piątek, 8 kwietnia 2016

Włochy na dobry początek wiosny. Cęść 1 - Rzym

Okres świąt Wielkanocnych jest dla jednych czasem spędzonym w gronie rodzinnym dla innych jest to czas bardzo ważny pod względem duchowym ja jednak planowałem te kilka dni wykorzystać na podróży. Nie było konkretnego celu wyprawy, po prostu był plan wyrwać się gdzieś :) Z pomocą przyszły węgierskie tanie linie lotnicze Wizzair i promocja na bilety do Włoch jedynie pozostał szybki telefon do znajomego czy lecimy i kiedy usłyszałem ''lecimy'' zabieram się za kupno biletów :)
Bilety lotnicze już kupione i z racji że przylot mamy do Rzymu a odlot z Bologny korzystam z promocji MegaBusa robiąc rezerwacje na bilety aby móc poruszać się po Włoszech gdzie na trasie Rzym - Bologna odwiedzamy jeszcze na dwa dni Florencje. W poszukiwaniu taniego noclegu w okresie wysokiego sezonu w Rzymie (3 noce, niedziela - środa) oraz noclegu we Florencji (2 noce, środa - piątek) przyszedł mi z pomocą serwis airbnb.pl

Plan podróży kształtował się nastepująco:

Katowice - Rzym (Wizzair) -> Rzym - Florencja (MegaBus) -> Florencja - Bologna (MegaBus) -> Bologna - Katowice (Wizzair)

Część 1 - Rzym 


Meldujemy się na lotnisku Ciampino około godziny 19.30 lot przebiegł bezproblemowo a Rzym przywitał nas pochmurnym wieczorem i kilkoma stopniami więcej na termometrze niż w Katowicach. Niestety nie udaję się nam kupić na lotnisku karty Roma Pass z mapą gdyż punk sprzedaży jest otwarty do godziny 18.30, trudno kupimy następnego dnia w centrum Rzymu :). Z lotniska udajemy się na przystanek busa linii Artal skąd pojedziemy do najbliższej lotnisku stacji metra - Anagina (koszt 1,20 Euro) a następnie po przejechaniu kilku przystanków metrem (bilet 1,50 Euro) wysiadamy na stacji Furio Camilo czeka nas jeszcze krótki spacer i bez większych problemów meldujemy się u Camili która wita nas uśmiechem i włoską otwartością :) Pokazuje nam mieszkanie i nasz pokój po krótkim odpoczynku wyruszamy zwiedzić okolice w poszukiwaniu otwartego sklepu co nie jest proste wieczorem w Niedziele Wielkanocną ale udaje się kupujemy coś do picia i wracamy do mieszkania żeby wyspać się aby móc następnego dnia wypoczętym zwiedzać Rzym.


Poniedziałek Wielkanocny podobnie jak i dzień poprzedni jest pochmurny a do tego ma jeszcze przelotnie popadać, no ale to nic jemy szybkie śniadanie no i wyruszamy metrem do centrum Rzymu na Termini udaje się nam w końcu kupić Roma Pass (36 Euro) która daje nam możliwość darmowego korzystania z transportu publicznego oraz 2 wstępy do płatnych atrakcji stolicy Włoch. 
Jest parę minut po godzinie 10.00 udajemy się w okolice Watykanu i tam rozpoczynamy zwiedzanie. Wychodząc z metra (stacja Lepanto) na ulicach możemy już zauważyć wiosnę :)



Kierujemy się w stronę Piazza Cavour - jest to spokojne miejsce, w którym możemy spotkać ludzi spacerujących wraz ze swoimi pupilami czy przesiadujących na ławeczkach pośród zieleni na placu przed Palazzo di Giustizia. Miejsce bardzo przyjemne które mogę polecić na krótki odpoczynek jednak nie jest to obowiązkowy punkt który trzeba zobaczyć w Rzymie.




Spacerując wśród palm w zasięgu wzroku mamy już jedną z właściwych atrakcji tego miasta - Zamek św. Anioła jest to stara forteca i mauzoleum zbudowana w 153 r. Ale o zamku więcej w dalszej części wpisu gdyż następnego dnia postanowiliśmy wykorzystać jedną z dwóch wejściówek ''darmowych'' Romy Pass na zwiedzenie tego własnie zamku (koszt biletu normalnego bez Romy Pass 10 Euro)




Do zamku prowadzi pięcioprzęsłowy Most św. Anioła na którym znajdują się rzeźby św. Piotra i św. Pawła oraz posągi aniołów.


Zobaczywszy zamek z zewnątrz kierujemy się na Plac św. Piotra, tłumy turystów które zaczęły się w okolicy zamku ciągną się aż do samej Bazyliki św Piotra.


Aby móc wejść na plac musimy najpierw przejść przez bramki na których jesteśmy sprawdzani czy nie wnosimy niebezpiecznych przedmiotów, pogoda na szczęście wytrzymuje i dziś jeszcze nie padało. Po przejściu kontroli docieramy do centrum placu tu rozglądamy się i cykamy kilka fotek.




Czas wejść do środka ! Na zobaczenie bazyliki od wewnątrz i krótką modlitwę przy grobie Jana Pawła II dajemy sobie 30 - 40 min czasu, musi wystarczyć bo o godzinie 12.00 odprawiana jest przez papieża Franciszka modlitwa Anioł Pański w której mamy zamiar uczestniczyć. 

Po wejściu do środka ukazuje się ogrom bazyliki, jest niesamowita ! Przeróżne zdobienia, malowidła czy rzeźby robią olbrzymie wrażenie aż ciężko zdecydować się na co zwrócić uwagę, czemu się przyjrzeć dokładnie i jak się w niej odnaleźć mamy nadzieję jedynie że nie będziemy mieli problemu ze znalezieniem miejsca pochówku papieża Polaka. Na szczęście po kilkudziesięciu minutach spędzonych na zwiedzaniu bazyliki udaje się nam trafić w miejsce w którym serce bije mocniej, w którym możemy poświęcić chwile na krótką modlitwę za Jana Pawła II.







W Bazylice czas minął nam szybko do tego stopnia, że przekroczyliśmy normy czasowe przeznaczone na zwiedzanie tego miejsca i wychodząc na plac św. Piotra ukazał nam się widok tysiąca wiernych wsłuchanych w słowa płynące z okienka w którym stał i przemawiał papież Franciszek, dołączyliśmy do tłumu zgromadzonego na placu aby uczestniczyć w modlitwie. 







Po zakończeniu uroczystości postanowiliśmy poszukać jakiejś dobrej pizzeri, w tym celu oddaliliśmy się trochę od placu św. Piotra i szukaliśmy lokalu w którym po prostu przybywają miejscowi, to jest chyba najlepsze metoda aby znaleźć miejsce atrakcyjne gastronomiczne. Z ''pomocą'' przyszła nam pogoda ponieważ zaczął padać deszcz który nas tylko zmobilizował do przyspieszenia naszych poszukiwań na szczęście po kilku chwilach błądzenia udało nam się znaleźć włoska restauracje i chyba dostaliśmy na miejscu ostatni dwuosobowy stolik :) Restauracja mało przestronna, ale zapełniona klientami, o taką nam właśnie chodziło, tu musieliśmy dostać sławną włoską pizze. Zamówiliśmy pizze plus piwo (10 Euro pizza, 5 Euro piwo), cena nie najniższa jak na polskie standardy ale za to posiłek zdecydowanie godny swojej ceny - to była najlepsza pizza w moim życiu !!

Brzuchy pełne, plan na dalszą wędrówkę ustalony, deszcz przestał padać więc ruszamy dalej !! :)
Z lokalu w którym zjedliśmy obiad udajemy się w kierunku Piazza Navona. Po dotarciu na miejsce naszym oczom ukazuje się sporych rozmiarów plac otoczony różnymi kawiarenkami których w Rzymie nie brakuje. Na placu znajdują się dwie fontanny projektu Berniniego, Fontana del Moro (na południowym krańcu placu) i Fontana dei Quattro Fiumi (Fontana Czterech Rzek). Posągi tej drugiej symbolizują Dunaj, Nil, La Platę i Ganges oraz znany wówczas świat Azję, Afrykę, Europę i Amerykę. Budowlę znajdujące się na placu to Palazzo Pamphilj i kościół Sant' Agnese. Osobiście najbardziej do gustu przypadła mi Fontana Czterech Rzek i klimat panujący na placu, idealny na krótkie posiedzenie przy popołudniowej kawie w jednej z klimatycznych kawiarenek.









Następnym naszym celem w kierunku którego się kierujemy to Panteon. Który znajduję się w niewielkiej odległości od naszego obecnego miejsca pobytu. Panteon jest budowlą która chyba została najlepiej zachowana i jest najlepszym obrazem dawnego Rzymu. Najbardziej okazale prezentuje się jego kopuła której ogrom możemy doświadczyć wchodząc do środka z zewnątrz wygląda dużo mniej okazale. Kopuła jest większa niż ta znajdująca się w bazylice św. Piotra i do 1960 roku była największą niepodpartą konstrukcją tego typu na świecie !! Robi niesamowite wrażenie zdecydowanie trzeba ją zobaczyć na własne oczy bo żadne zdjęcie nie odda jej wielkości.







Spacerując od jednej do drugie atrakcji Rzymu napotykamy się na wiele okolicznych kościołów do których, warto wejść ponieważ wiele z nich posiada w swojej kolekcji niesamowite malowidła, ołtarze czy rzeźby.





W drodze do Colosseum które jest nr. 1 na mojej osobistej liście miejsc do zobaczenia w Rzymie, przechodzimy przez Piazza Venezia w którym dominuje Monumento a Vittorio Emanuele II - świątynie włoskiego zjednoczenia. Przy jego budowie zniszczono liczne średniowieczne budynki i na zawsze zmieniono zarys Campidoglio (Wzgórza Kapitolińskiego, czyli Kapitolu) serca starożytnego Rzymu i najważniejszego z siedmiu wzgórz miasta. Dla nas był to przystanek w którym nie tylko mogliśmy podziwiać budynek z zewnątrz ale również wejść na jeden z tarasów widokowych, niestety na najwyżej położony taras na tym budynku była odpłatna winda (7 Euro) z której nie zdecydowaliśmy się skorzystać.









Pora już na ostatnią atrakcje dzisiejszego dnia, atrakcje której ja osobiście nie mogłem się już doczekać i o której nikomu nie trzeba dłużej nie trzeba przedstawiać, nareszcie obieramy kierunek Colosseum. Dziś zobaczymy je jedyni z zewnątrz ale jutro już mamy w planach wejść do środka.










No to teraz pozostaje nam jedynie odnaleźć najbliższą stacje metra, odwiedzić supermarket w pobliżu naszego mieszkania kupić jakiś mały prowiant i przy włoskim piwku ustalić dokładny plan dnia jutrzejszego.

Mieszkanie udaje nam się opuścić około godzinny 9.00 i plan kształtuje się następująco zaczynamy od Colosseum + Forum Romanum + Palatyn następnie udajemy się na budżetowy obiad do mieszkania, mała sjesta i wyruszamy na Zamek Świętego Anioła. Dziś pogoda już nam dopisuje, deszczy ani śladu, temperatura wyższa a słońce z godziny na godzinę przygrzewa coraz mocniej.

Po dotarciu pod Colosseum jesteśmy w małym szoku, słyszeliśmy o kolejkach do wejścia ale nie spodziewaliśmy się że będzie ona aż tak duża przecież to będą zmarnowane jakieś 1,5 - 2h w oczekiwaniu na wejście ;/ A już myślałem że najdłuższe kolejki są na Woodstocku za piwem... Brutalnie się myliłem...



Na szczęście jestem Polakiem i w takich sytuacjach się kombinuje, oczywiście udało się znaleźć sposób który nikomu nie przeszkadzał a my staliśmy w kolejce max 10 minut :)

No i jesteśmy już w środku (wejście do środka to kosztu 12,5 Euro, my wchodzimy na Roma Pass) najpierw spacerujemy po najniższym dostępnym piętrze do zwiedzania gdzie możemy zaobserwować dokładnie jak wyglądały korytarze znajdujące się pod sceną.





Wchodzimy na wyższe piętro skąd możemy już wzrokiem objąć całą budowle, możemy zobaczyć oczami wyobraźni jak wyglądały dawne igrzyska, to właśnie w tym miejscu walczyli gladiatorzy na śmierć i życie, to właśnie tutaj podczas zawodów umierało tysiące ludzi. To wszystko i ogrom całej budowli robi niesamowite wrażenie







Teraz pora na Forum Romanum i Palatyn, wejście tam znajduje się kawałek od wyjścia z Colosseum podczas spaceru przechodzimy obok Łuku Tytusa.



Jesteśmy już w kolejce do bramek wejściowych ta jest już zdecydowanie krótsza (około 15 min. czekania) i zaczynamy zwiedzać :)

Przez ponad tysiąc lat Forum Romanum było sercem zarówno starożytnego Rzymu, jak i imperium obejmującego prawie cały świat zanany wówczas  Europejczykom. Forum zajmuje duży teren dlatego też spacer po nim nie należy do najkrótszych, podczas chodzenia i odkrywania coraz to nowych ruin dociera do nas jak potężne było w dawnych czasach Imperium Rzymskie, wędrując wśród budynków a w zasadzie ich ruin, posągów, kolumn czy pozostałości po łukach triumfalnych możemy sobie tylko wyobrażać jak to kiedyś wyglądało, robi to na nas duże wrażenie, większe niż się sami spodziewaliśmy. 
Palatyn to jedno z najstarszych naturalnych wzgórz, na których rozciąga się Rzym. Istniała tu najstarsza osada rzymska, prawdopodobnie powstała wcześniej niż forum. Ruiny na na Palatynie są jeszcze bardziej chaotycznie rozmieszczone niż na Forum ale spaceruje się wśród nich bardzo przyjemnie dzięki malowniczym widokom oraz różnego rodzaju ogrodom.














Jest godzina około 14.00 więc czas wracać do mieszkania zjeść obiad chwile odpocząć i wyruszyć dalej zwiedzać, kolej na Zamek św. Anioła.

Na zamek postanowiliśmy wykorzystać drugą i ostatnia wejściówkę z Roma Pass gdyż podczas dnia poprzedniego zaciekawił nas, chcieliśmy zobaczyć jak wygląda w środku i chyba najbardziej stanąć na jego górze i móc obserwować panoramę Rzymu oraz Bazylikę św. Piotra. W samym zamku możemy zobaczyć różne malowidła, zdobienia oraz komnaty jednak najbardziej przypadł nam do gustu punk widokowy znajdujący się na górze budowli. Mam nadzieje że chociaż po części zdjęcia zobrazują to co udało nam się zobaczyć.









Po zwiedzeniu zamku pochodziliśmy jeszcze chwile uliczkami Rzymu i wróciliśmy do mieszkania by jutro rano udać się na przystanek MegaBusa skąd mieliśmy odjazd do przepięknej i strasznie klimatycznej Florencji.

W Rzymie brakło nam może jeszcze 1-2 dni na zwiedzenie kilku miejsc więcej ale z racji ograniczanego czasu i nastawienia że nie będziemy prowadzili gonitwy między poszczególnymi miejscami nie zobaczyliśmy m.in. Muzeów Watykańskich, Schodów Hiszpańskich (w okresie naszego przyjazdu trwał na nich remont), Fonatany di Trevi, Bazyliki Santa Maria Maggiore i wiele innych. 
Pomijając to wszystko pobyt w Rzymie był bardzo udany i intensywny, ale teraz czas na podróż do Florencji aby zasmakować klimatów Toskanii. 

Wkrótce część druga wyprawy do Włoch, tym razem będzie już to krótszy wpis :)